Dziecko

DzieFczynowy dzień - tylko we dwie.

06:22,0 Comments

Tych kilka chwil w ciągu dnia, kilkanaście minut wieczorem kiedy Igor już śpi albo się kąpie. Tylko tyle czasu na co dzień z nią spędzam. Czasami udaje nam się wyjść na szybkie zakupy albo pojechać coś załatwić. To wciąż jest za mało. Za mało czasu, żeby pokazać jej, że wciąż jest wyjątkowa, jedyna, najwspanialsza.
Kiedy się urodziła każdą minutę spędzałyśmy razem. Byłam całkowicie pochłonięta nią i zapatrzona w jej duże oczy. Nie wyobrażałam sobie momentu kiedy będzie inaczej. Razem jadłyśmy śniadania, wychodziłyśmy na spacer i robiłyśmy zakupy. Wszystko zmieniło się kiedy na świecie pojawił się jej brat. Cudowny maluszek, przy którym ona wydawała się taka dorosła, dojrzała i doskonale sobie radziła. Od początku kiedy zostałam podwójną mamą wiedziałam, że jest inaczej. Wiedziałam, że ona wciąż jest moją jedyną najukochańszą córeczką, że wciąż jest mała i potrzebuje tyle samo ciepła i miłości co dotychczas. Już w pierwszych miesiącach wspólnego życia we czwórkę ustaliłyśmy z Niną naszą małą tradycję - nasz dzieFczynowy dzień. Ten dzień najczęściej wcale nie trwa przez całą dobę. To zaledwie (a może aż?) kilka godzin, które spędzamy tylko we dwie. Kilka godzin, które poświęcam w 100 procentach jej. Słucham o tym co powiedziała Pani w przedszkolu, o tym, że Ksawery znów ją zaczepiał a Weronika się z nią pokłóciła. Rozmawiamy o jej marzeniach, o tym co chciałaby mieć, czy jak wyobraża sobie wakacje. Ten czas jest wyjątkowy. Ja mogę tak jak kiedyś chłonąć ją w 100 procentach. Całą swoja uwagę poświęcić jej. Ona wie, że teraz mama ma czas tylko dla niej. Wie, że możemy przytulać się do woli, łaskotać, śmiać się i dawać sobie buziaki. Najczęściej wymyślamy też coś co nam obydwu sporawi frajdę. Czasami jest to kino, czasami wspólny spacer i lody albo zwyczajne babski shopping czy raczej bieganie po galerii. Robimy to co lubimy.
Teraz przed świętami jest idealny czas na takie babskie szaleństwo. Choć za zakupami ostatnio nie przepadam, to rajd z córką po galerii w środku tygodnia o 9 rano, kiedy to ludzi można policzyć na palcach jednej reki, jest mega przyjemnością. Nie mogłam napatrzeć się na nią biegająca między regałami ze świątecznymi ubraniami. Wygłupom z manekinami, przymiarkom i najróżniejszym zabawom nie było końca. Nawet panie z galerii miały ubaw kiedy Nina gadała z kapciami jednorożcami. Taka słodka, taka mała a jednocześnie taka już dorosła. Rozpieszczałyśmy się gorącą czekoladą, kawą z bitą śmietana i ciastkiem z kawałkami czekolady - rozpusta na full. Zakończyłyśmy z wielkimi siatkami zakupów, na domowej kanapie, przytulając się w świetle lampek.
 Czasami chciałabym jej powiedzieć jak bardzo ją kocham, ale brakuje mi słów. Samo "kocham Cie" to za mało, to wciąż nie opisuje ogromu mojej miłości do niej. Wierzę, że kiedy będzie dorosła nadal zostawi męża raz na jakiś czas z dziećmi i wyskoczy ze starą matką na dzieFczynowy dzień.

Drogie mamy - spędzacie czasami czas tylko z jednym z dzieci? Myślicie, że to jest fair w stosunku do pozostałych członków rodziny?











Mogą wpaść Ci w oko także:

0 komentarze: