Jak żyć

Czysta karta - bo marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia.

03:41,0 Comments


Drogi roku 2016, 
Nie będę robić podsumowanie tego co się wydarzyło kiedy byłeś z nami. Nie czuję potrzeby roztrząsać o ile łez mnie przyprawiłeś i ile kłód pod nogami zdążyłeś mi rzucić. Zdecydowanie nie będziesz należał do moich ulubionych. Mimo to jestem Ci wdzięczna. Nie to, że od razu jakieś ogromne dzięki i pokłony będę Ci składać, co to to nie, ale nauczyłeś mnie wielu rzeczy. Nauczyłeś, że można przetrwać nawet, kiedy wszyscy i wszystko wokół czeka aż upadnę. Pokazałeś mi ile mam w sobie siły, odwagi i uporu w walce o własne "ja". Uświadomiłeś mi co w życiu liczy się dla mnie najbardziej i kto jest dla mnie najważniejszy - no dobra to wiedziałam od zawsze. Pokazałeś mi, że na własne szczęście trzeba pracować, ono nie spada z nieba. Odnalazłam też w Tobie kilogramy szczęścia radości i miłości. Doceniłam ulotną codzienność i nauczyłam się czerpać przyjemność z przyziemnych rzeczy. 

Nowy roku 2017
Cieszę się bardzo, że przyszedłeś. Od razu pokazałeś pazury, ale teraz to ja dyktuję warunki. Twój poprzednik dał mi tyle kopów w dupę, że nauczyłam się bronić. Ba! Nauczyłam się oddawać z podwójną siłą i wyrywać dla siebie to czego chcę. Wierze, że choć nasza znajomość nie zaczęła się pozytywnie, to dogadamy się o wiele lepiej niż z Twoim poprzednikiem. Mamy do przeżycia wspólnie jeszcze 361 dni. Dni kiedy wszystko może się zdarzyć, Dni, w których będę ciężko pracować, żeby osiągnąć to o czym marzę. Przez ostatnich kilka lat wiele się zmieniło. Zmieniłam się ja - z urodzonej pesymistki, przez realistkę widząca zawsze po prostu pół szklanki wody, ani mniejsze ani większe aż do początkującej optymistki. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. Dziś to wiem. Nie jestem już tą wystraszoną dziewczynką siedzącą i czekającą na lepsze czasy. Dziś lepsze czasy organizuję sobie sama. 

Zastanawialiście się kiedyś co takiego wyjątkowego jest w Nowym Roku? Z pozoru to tylko kolejna kartka w kalendarzu. A jednak jakaś wyjątkowa. Wszyscy zamykają stare sprawy i poczynają nowe plany. Poczucie nowego startu dodaje nam jakiejś magicznej lekkości, świeżości i wiary we własne możliwości. Osobiście nie robię postanowień noworocznych. Czasami w głowie gdzieś przeleci mi, że w tym roku chciałabym to czy tamto ale nie są to mocno wiążące postanowienia. Plany robię raczej na krótszy czas. Na miesiąc, może trzy przed. Mimo wszystko lubię ten okres. Wraz z Nowym Rokiem pozbyliśmy się choinki, a i większość ozdób trafiła do pudeł. Pochowałam stare kalendarze i zeszłoroczne listy "to do". Z jednej strony czułam jakiś żal. Wszystko to o co tak pieczołowicie dbałam przez ostatni miesiąc nagle trafia do kosza lub schowane do kartonów. Godziny mojej pracy nad dopasowaniem ozdób do wystroju mieszkania, koloru błyszczących reniferów do obrusa czy znalezienia poszewek pasujących do naszej kanapy gdzieś miałyby przepaś? Czy to był zmarnowany czas? Źle ulokowana energia? Nie. Potrzebowałam tego nastroju, czerpałam radość z tych godzin spędzonych nad wstążeczkami i adwentowymi kalendarzami. Ale ten czas już minął. Teraz staję na środku mieszkania i czuję tą świeżość, lekkość i wyjątkowy przypływ energii. Czysta karta do zapisania i to ode mnie zależy jaka historia tam się znajdzie. I nawet wczorajsza kartka z napisem "skierowanie do szpitala" nie podcięła mi tych niewidzialnych skrzydeł. 

Dobrego Roku Kochani! 

Mogą wpaść Ci w oko także:

0 komentarze: