Dziecko
Jak zajączek pomógł nam pokonać smoka.
Pamiętam ten poranek wielkanocny jak dziś! 6 rano,
moja dwuletnie córcia przypomniała sobie o swoim smoku. Szuka go przez sen rączkami
po łóżeczku, szuka, szuka , jest! Znalazła. Automatycznie wkłada do buzi i
nagle…wrzask!
My: Kochanie co się stało?
Nina: (z rozwścieczoną miną i łezką w oku) coś uglyzło
mojego dyda!!! Aaa!!! Moje dydy!!!
My: pokaż tego smoka, co się z nim stało?
Nina: Dzidziś, dydy ma dziule, ała ma i jest
niedobly!!!
My: ojej, faktycznie smok ma dziurę ale skąd to? Zobacz, coś zostawiło brudne ślady na pościeli i tam w rogu łóżeczka też coś jest!
Nina: ooo a cio to? To chyba jakiś plezent?
My: Chodź zobaczymy dla kogo jest ten prezent. Zobacz,
to jest prezent dla Ciebie kochanie!
Nina: ale piękne! (i tu długie zachwyty nad prezentem)
My: Zobacz kochanie, tutaj jest napisane, że ten
prezent jest dla Ciebie od Zajączka Wielkanocnego. Oj… zapomniałyśmy zostawić zajączkowi
jedzonko. I Jak przyszedł do Ciebie z prezentem to pewnie był bardzo mocno
głodny i ugryzł twojego smoka.
Nina: nie lubię tego zająca!
MY: nie lubisz? Zobacz jakie on fantastyczne prezenty
Ci przyniósł!
Nina: ale uglyzł mojego dyda!
My: No widzisz, bo nic mu do jedzonka nie
zostawiłyśmy! A on był taaaki głodny.
Nina: ale mam fajne plezenty i pokaze dziadkom!
Na początku trochę krzyku i łzy. Później bardziej
złość, jak ten wredny zająć mógł użreć jej smoka! Przez kilka następnych dni
żaliła się wszystkim których spotkała, że zając co przynosi prezenty zjadł jej
dyda. Przez dwa może 3 dni było trochę płaczu wieczorem przy zasypianiu. Przez
dobry miesiąc Nina chodziła jeszcze z tym obciętym smoczkiem i nosiła go wszędzie
ze sobą. Nie chciała już go wkładać do buzi, ale do żłobka musiał jechać z nią,
kładła go przed spaniem na poduszkę i rano też go szukała. Pewnego dnia smoczek
(a raczej końcówka, która z niego została) zaginęła. Szukałam wieczorem w
obawie, że będzie awantura. Nina jednak nawet nie zauważyła jego braku. Jeden
dzień, drugi dzień i nic. Po kilka
dniach smoczek się odnalazł, jednak nie był już nam potrzebny :)
Ostatnio Nina wyciągnęła go z szuflady z pamiątkami i
pytała co to właściwie jest i za nic nie
chciała mi uwierzyć, że to był jej smoczek, bo przecież smoczki są tylko dla
dzidziusiów a on jest taka dorosła :)
W sieci znajdziecie mnóstwo metod i sposobów na odzwyczajenie dziecka od smoczka. Ja bardzo stresowałam się tym, że Nina miała już dwa lata i dalej brała smoka do buzi. Dodatkowo presja jaką wywierają wszyscy dookoła okropnie mnie wkurzała. "Ojej, taka duża panna i jeszcze ze smoczkiem",
"Jesteś już dużą dziewczynką wyrzuć tego brzydkiego dyda",
"ooo a nie próbowała Pani oduczyć już dziecko od smoczka??".
Nie znosiłam tego brrr....
Dziś do całej afery smoczkowej podchodzę całkowicie z dystansem. Nic na siłę, każde z dzieci ma swój czas.
A jak Wasze maluchy przeszły rozstanie ze smoczkiem? Zrezygnowały same? Wyrzuciliście smoczek, obcięliście, a może znacie jeszcze jakieś metody, którymi warto się podzielić?
U nas na szczęście Kuba od samego początku nie chciał ssać smoczka. Do porodu kupiłam chyba ze 3 sztuki, które miałam w torbie, ale za każdym razem jak włożyłam smoka do buzi to wypluwał. Skoro nie chciał, to nie dawaliśmy mu do ssania. Bawi się nimi, ale nie chce za żadne skarby ssać.
OdpowiedzUsuńwww.zaraz-wracam.pl
Oj nina była bardzo zżyta ze smoczkiem. A Igor też jakoś nie specjalnie lubił, trochę ciągnął ale przestał jak miał jakieś 3 miesiące. Troche sie obawiam, że zacznie paluszki ciagnąc, bo ma czasami tak, że z nudów wklada i ciagnie palec np. w samochodzie. A z dwojga złego wolałabym odzwyczaić od smoczka niż od ciagnięcia palucha ;)
UsuńU nas smoczek ostatnio przy został bardziej polubiony podczas wychodzenia 4 ząbków na raz. Oj... cokolwiek - byleby tylko przynosiło mu ulgę. Do tej pory smok potrzebny był tylko do zasypiania ale też nie zawsze ;)
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak trudno się z nim pożegnać
Pozdrawiam, MG
Oj to fakt, żal dziecka jak sie męczy przy ząbkach. Ale dobrze, że chociaż smoczek mu pomaga, u nas igi nic nie chciał. czasami brał taki gryzka, jakby szczęka z silikonu z uchwytem ala smoczek własnie. Smarowałam mu to żelem na ząbki i trochę przynosiło mu to ulgę.
Usuń