Jak żyć
Dlaczego przegapiłam ten moment?
Dlaczego przegapiłam ten moment? A może widziałam, tylko nie
zdawałam sobie sprawy z tego. Nie wiedziałam, że tak małe stworzonko jest tak
mądre, tak czułe i tak szybko odczuwa zmianę.
Kiedy utraciłam tą umiejętność odczuwania każdej zmiany w
niej, w naszych relacjach?
Ostatnie pół roku to dla mnie ciężki okres. Hektolitry
wypitej kawy nie dodają mi tyle energii ile bym chciała. Cały mój czas
pochłonęły próby znalezienia pracy, problemy ze zdrowiem i mnóstwo innych
rzeczy. W tym wszystkim gdzieś próbowałam odnaleźć się jako mama. Coraz
częściej jednak zdarzało mi się włączyć dzieciakom bajkę i przysnąć na
kanapie. Niestety to nie umknęło uwadze
mojej małej księżniczki.
Igor jest bardzo absorbującym dzieckiem. Ma milion pomysłów
na minutę. A do tego przynajmniej połowa z nich, co ja mówię 99% z nich może
skończyć się źle dla niego samego lub dla otoczenia. Nie łatwo jest nadążyć za
tym małym diabełkiem o anielskim wyrazie twarzy. Igor jest też młodszym bratem, który
doskonale wie co zrobić, żeby skupić na sobie uwagę mamy. Jest niesamowicie
zazdrosny o mnie, domaga się mojego zainteresowania i potrafi wyegzekwować to
czego ode mnie oczekuje. Byłam taka dumna, kiedy widziałam, że jego siostra to
rozumie. Kiedy widziałam, że ona wie, że Igor to małe dziecko które wymaga więcej
uwagi. Byłam dumna kiedy widziałam jak moja córcia mi pomaga. Jak przynosi
pampersy, podaje balsam po kąpieli i bawi się sama kiedy ja muszę nakarmić jej
braciszka. Byłam i jestem z niej tak bardzo dumna kiedy widzę jaka jest
samodzielna. Już dawno sama zauważyłam, że Igorowi poświęcam więcej czasu niż
jej. Byłam jednak na tyle głupia, że wydawało mi się że ona tego tak nie
odczuwa. Jak można dojść do tak idiotycznych
wniosków? Nie wiem. Sama się sobie dziwię.
Kilka tygodni temu moja spokojna grzeczna córeczka zmieniła
się. Zaczęła krzyczeć na nas, na brata, na dziadków. Widziałam to. Doskonale
też wiedziałam, że to moja wina. Sama jestem ostatnio dużo bardziej nerwowa,
często podnoszę głos i nie raz zdarzy mi się trzasnąć drzwiami. Choć próbuję
się opanować to nie zawsze mi to wychodzi.
Myślałam, że jej zachowanie to próba wywalczenia sobie czegoś. Nie
zauważyłam, że to raczej wołanie „halo ja też tutaj jestem”.
Nie jestem dumna z tego, że tak się stało. Nigdy nie
sądziłam, że na to pozwolę. Nigdy nie myślałam, że przegapię ten moment. Popatrzyłam
na moje dziecko, na moją najukochańszą córeczkę i zobaczyłam smutnego
zdenerwowanego i trochę zagubionego czterolatka. Czterolatka, który trzaskaniem
drzwiami i wrzaskiem próbował wymusić na mnie kolejnego cukierka. Wzięłam ją na
ręce, mocno przytuliłam i zapytałam „co się dzieje?”
„mamo, bo ty ciągle zajmujesz się Igorem albo pracą, nie mną”.
Poczułam się jakby ktoś wsadził mi nóż w serce.
Nagle otworzyłam oczy. Z bólem serca nie mogłam nie przyznać
jej racji. Dotarło do mnie, że ona też jest jeszcze bardzo małym dzieckiem,
które potrzebuje więcej uwagi i czasu. Nie mogę być tylko mamą dla Igora. Moja
córeczka mnie potrzebuje i muszę być z nią i dla niej. Musze być każdego dnia
częściej, więcej, bardziej. Nie chcę żeby moje dziecko czuło się odrzucone.
W całej tej bardzo trudnej dla mnie sytuacji jest jeden
pozytyw. Cieszę się, że moja
czteroletnia córeczka znalazła w sobie tyle siły, odwagi i chyba tez wiary we
mnie i w to co nas łączy. Cieszę się, że potrafiła powiedzieć mi to co ją rani,
że potrafiła powiedzieć „mamo potrzebuję Cię”.
Cieszę się, że więź między nami jest na tyle wyjątkowa, że Nina prosto w
oczy potrafiła powiedzieć mi to czego nie potrafiłby zrobić nie jeden dorosły.
Córeczko
Przepraszam, że przegapiłam ten moment. Zrobię wszystko,
żebyś czuła się kochana, wyjątkowa, doceniona. Kocham Cię tak bardzo, że nie ma
słów, którymi mogłabym to opisać.
0 komentarze: