Mama

O tym jak Igor zmienił swoją mamę...

13:49,8 Comments




Już mając 20 lat wiedziałam, że najważniejsze dla mnie w życiu to zostać mamą! Minęły trzy lata i urodziła się Nina. Zakochana byłam w niej do szaleństwa. Wydawało mi się, że jestem już taką świadomą mamą. W końcu mam córeczkę, którą kocham nad życie, tworzę swoją własną rodzinę i podejmuję ważne życiowe decyzje.  

Jednak tak naprawdę największe zmiany zaszły we mnie dopiero po narodzinach Igora.


Druga ciąża różniła się właściwie wszystkim (nooo… prawie, jedyne co się nie zmieniło, to wymioty 30-40 razy dziennie, codziennie do 25 tygodnia ciąży!) Byłam już bardziej świadoma, wiedziałam jak zmieni się mój organizm, nie panikowałam „aż tak” – co nie oznacza, że byłam cały czas spokojna ;) 

Narodziny mojego synka przyniosły wiele pozytywnych zmian. Ekscytacja ponownym macierzyństwem była, owszem, ale już inna, bardziej świadoma niż szalona – co absolutnie nie znaczy, że gorsza. 

Największe zmiany zaszły jednak we mnie samej. Jestem bardziej pewna siebie, swoich decyzji zarówno tych dotyczących macierzyństwa jak i też innych – takich bardziej codziennych, życiowych. Czuję się bardziej świadoma swojej kobiecości, swojej wartości  jako człowiek, matka, gospodyni domu, partnerka.  Nie czuję już, że muszę udowodnić całemu światu jaką jestem super mamą, jak super prowadzę dom i jaka fajna ze mnie kobieta. Nie muszę  też zawsze wyglądać jak milion dolarów, w idealnie ułożonych włosach i pełnym makijażu. W białej koszulce i flanelowych spodniach też czuję się sexi :)

Teraz wiem, że ważna jest moja rodzina i to co i jak czują oni, a nie to co o mnie myślą inni. Dopiero teraz, z dwójką maluchów, mam poczucie, że tworzymy taką prawdziwą pełną rodzinę (choć nie wykluczam, że jeszcze kiedyś powiększy się ona o kolejnego członka – tylko ciiiiiii…… bo to tajemnica! Nie zdradźcie mnie. Wszyscy jak słyszą że BYĆ MOŻE chciałabym mieć w życiu kiedyś jeszcze jedno dziecko to każą mi się popukać w czoło włącznie z A ;)

Wiecie co chcę Wam przez to powiedzieć?

Czuję się szczęśliwa z moimi najcudowniejszymi łobuzami. Uwielbiam rozmowy z moją młodą choć pyskatą już córką, kocham ten słodki zaczepny uśmieszek Igora choć wiem, że zaraz coś zbroi i cieszę się, że po całym ciężkim dniu mogę wtulić się w ramiona A i odpocząć. Kocham  całą trójkę najmocniej na świecie i wiem, że oni też mnie kochają. Kochają mnie taką jaka jestem! Nie muszę sztucznie się zachowywać czy czegokolwiek im udowadniać. Czuję się świetnie w roli mamy, partnerki i coraz bardziej "dorosłej" (hmm.. chciałam napisać dojrzałej - ale do pełnej dojrzałości głównie tej emocjonalnej chyba jednak jeszcze trochę mi brakuje) kobiety. 


Mogą wpaść Ci w oko także:

8 komentarzy:

  1. Macierzyństwo bardzo zmienia, wiem sama po sobie jakie miałam podejście do otoczenia przed urodzeniem pierwszego dziecka a jakie teraz mam gdy już mam trójkę :-)

    Pozdrawiam
    ewanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Taaak mnie zmieniło zdecydowanie bardziej, niż kiedykolwiek przepuszczałabym, ale to jest na prawdę fajne. Lubię siebie taką jaka jestem teraz :)

      Usuń
  2. Judyta, w życiu nie pomyślałabym, że z nas się takie mamuśki zrobią. A jednak! I to jest takie cudowne. Strasznie fajnie, że masz już dwójeczkę takich słodziaków, są cudowne!! A blog rozwija się świetnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Martuś:) oJ ja też bym nie pomyślała! ja to w ogóle jako pierwsza chyba z dwójką dzieci :) Ale świetnie się czuję jako mama i za nic bym tego nie zmieniła :)

      Usuń
  3. Chyba nam matkom nikt nie da więcej szczęścia niż RODZINA....
    (potwierdzone naukowo! :P)

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, chociaż ja kiedyś myślałam, że mnie się to nie zdarzy. Kiedyś wydawało mi się, że jestem taką twardą laską, która nie zeświruje na punkcie dziecka, a jednak ;)

      Usuń
  4. Oj po narodzinach dziecka wszystko nabiera nowych barw. Świat ma już inny wymiar, a nawet ulubione potrawy inny smak. Całe życie się przewartościowuje i zmieniają nasze priorytety. Macierzyństwo to trudny, ale bardzo smaczny kawałek chleba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudny, oj trudny i juz teraz nie raz się o tym przekonałam. Ale za nic w świecie bym tego nie zmieniła ;)

      Usuń