Mama
Mama wraca do pracy...
Na blogach, w gazetach i mediach dużo mówi się o
mamach, które super godzą obowiązki domowe, macierzyństwo i pracę. Przecież
wszystko jest tylko kwestią dobrej organizacji i odrobiny chęci. Sama należałam
do tych kobiet, które twierdziły, że dobrze sobie z tym radzą.
Nina miała rok, jak wróciłam do pracy. Pamiętam jak
nie mogłam się tego doczekać. Powrotu do ludzi, do obowiązków innych niż
domowe, do rozwijania się w innych dziedzinach życia niż tylko macierzyństwo.
Wtedy czułam się uwięziona w domu. Nina poszła do żłobka (z którego byliśmy
naprawdę zadowoleni) – o żłobkach pisałam już tutaj i tutaj. Początkowo byłam naprawdę zadowolona z tej
decyzji. Z czasem jednak poczułam, że coś ucieka mi między palcami. Fajnie było
posłuchać relacji żłobkowej cioci, która opowiadała, jak Nina pięknie zaczęła
sama jeść zupę, jak ślicznie mówi wierszyki, jak grzecznie sama chodzi na
spacery, jak potrafi sprzątać zabawki i pięknie się sama ubiera. Tylko dlaczego
ja nie widziałam tego na własne oczy? Do domu wracaliśmy o 17.00. Szybki obiad,
ogarnięcie domku, trochę zabawy. O 19 mała szła spać bo rano musiała wstać
razem z nami. Zaczęło brakować mi tych wspólnych chwil, wspólnego spaceru i jej
uśmiechu na co dzień. W pracy ciągle zastanawiałam się co u niej? Jak w żłobku?
Co teraz robi moja córeczka. Nie mogłam skupić się na obowiązkach zawodowych. Coraz
częściej też myślałam o drugim dziecku. Czułam że to jest właśnie ten moment a
nie żaden inny.
Teraz sytuacja jest podobna. Igor skończył roczek a ja
musiałam wrócić do pracy. Sama sobie wmawiałam, że przecież wiem jak to jest,
że dam radę, że miliony kobiet wracają do pracy i godzą to z byciem mamą. Bo
właśnie na tym polega życie no nie? Na tym, że pełnimy kilka ról. Jesteśmy
kobietami, mamami, córkami, żonami, partnerkami, pracownikami, studentami,
przyjaciółkami czy koleżankami. Potrafimy odnaleźć się w każdej z nich i
każdemu dać kawałek siebie. Tylko… Czy
ja na pewno chcę dać każdemu kawałek siebie? Czy potrafię być w każdym z tych miejsc i dla każdej z
tych osób na 100%?
Będąc w pracy poczułam się ograbiona z
najcudowniejszych chwil z moimi dziećmi. Jestem tam ciałem, ale serduchem mnie
tam nie ma. Tęsknię za Igorem próbującym włożyć rączkę do mojej porannej kawy,
za wspólnym śniadaniem z Niną a nawet za sprzątaniem czy gotowaniem. Marzy mi
się powrót do tego jak było przez ostatni rok. Tylko…no właśnie, znowu jest
jakieś ale! Jak długo dałabym radę tak
żyć, ograniczając się w pewien sposób do bycia tylko mamą? Czy brakowałoby mi
pracy zawodowej, możliwości rozwoju, spotkań z nowymi ludźmi i po prostu
wyjścia z domu? Pewnie tak, pewnie po jakimś czasie znowu zatęskniłabym za
pracą. Ba ja nawet jestem tego pewna! Znam trochę siebie i wiem, że nie dałabym
rady przez całe życie być tylko mamą! Teraz mi z tym dobrze, ale jak będzie za
kilka lat? Podziwiam osoby, które tak potrafią i chcą i czasami szczerze im
zazdroszczę. Zazdroszczę tego, że nie mają takich dylematów jak ja, że będąc z
dziećmi spełniają się w 100%.
Jest jakaś recepta na to? Jakiś sposób na znalezienie
złotego środka na godzenie macierzyństwa i pracy zawodowej? Chyba nie, Chyba każdy
musi wypracować go sam. Ja te chwile, które będziemy spędzać razem chcę
wykorzystać na maxa. Tak, żebym nie żałowała nawet jednej minuty z tych
krótkich momentów po pracy.
Życie całej naszej rodziny ulegnie trochę zmianie. Musimy
lepiej się zorganizować, lepiej ze sobą współdziałać i razem się w tym
wszystkim odnaleźć. Dodatkowo dołuje mnie fakt…nie - właściwie to chyba głównie przez to, że ja po
prostu serdecznie tej pracy nie znoszę. Nie będę się o tym rozpisywać bo i po
co, ale na samą myśl aż mnie skręca ale żyć za coś trzeba! Codziennie rano
wmawiam sobie:” no dobra, jeszcze tylko 7 godzin i do domu, a tam będziesz znów
biegać i bawić się ze swoimi dzieciaczkami”.
Jeszcze tylko dokupię sobie hurtową ilość kawy i
zgrzewkę energetyka, żeby mieć na to wszystko siłę i energię. Trzymajcie kciuki!
Mama wraca do pracy - to zawsze dla nas ciężki temat, wielowymiarowy. Ale super mamy też zawsze dają radę :-)buziaki
OdpowiedzUsuńNo tyle, że chyba cięzko mi się ogarnąć, zeby być super mamą, ale czy mam inne wyjście?! Muszę dać radę :D
UsuńJeszcze niedawno kobiety spędzały z dziećmi pół roku czy nawet krócej ? Znam doskonale to uczucie, o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńJednak po pół roku opieki nad synkiem miałam straszny niedosyt towarzystwa - ograniczone spotkania ze znajomymi, a właściwie minimalne, a nawet znikome, dopadło mnie coś w rodzaju depresji, cały czas karmiłam synka piersią więc nie było mowy o żadnych lekarstwach, jakoś sobie poradziłam.
Pół roku później podjęłam decyzje...
Nie wyobrażałam sobie powrotu do pracy i 'odstawienia' rocznego malucha do żłoba. Postanowiłam otworzyć własną działalność. Jak dotąd jestem bardzo zadowolona z podjętej decyzji. Spędzam czas z synkiem, a jednocześnie robię to co lubię! F. ma prawie półtora roku,firma się rozkręca i to jest chyba odpowiednia chwila na wysłanie do żłobka.
Może to jest wyjście z sytuacji ?!
z pozdrowieniami,
M.
OJ nawet nie wiesz jak bardzo właśnie to chodzi mi po głowie, spełnienie moich marzeń. Chciałabym bardzo otworzyć własną działalność. Marzy mi się połączenie moich trzech miłości: dzieci, wypieków i pysznej kawy. I bardzo wierzę w to, że mi się uda. A każdy dzień w mojej pracy jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie jest miejsce dla mnie. Niestety, na to potrzeba jednak choć trochę finansów ;)
UsuńZastanawiałam się nad kawiarenką z nastawieniem na rodziców z dziećmi, podobnie jak piszesz, chciałam żeby były wyznaczone miejsca do zabawy dla dzieci, gdzie rodzice mogliby napić się kawy czy herbaty podczas gdy ich brzdące są pochłonięte zabawą. W Toruniu mieszkam od niedawna, ale szczerze mówiąc nie trafiłam jeszcze na takie miejsce, raczej w drugą stronę, sale zabaw dla dzieci gdzie przy okazji mogę się napić kawy.
UsuńRzeczywiście potrzeba sporych środków, aby wszystko zorganizować. Wierzę, że się uda i obiecuje, że będziemy stałymi Klientami :)
Masz przewagę bo Twoją pasą są wypieki! ;-)
M.
Dokładnie to jest moje marzenie - rodzinna kawiarenka z własnymi wypiekami bez sztucznych dodatków. Tak, żeby rodzice nie bali się dać czegoś swoim pociechom. Miejsce, gdzie rodzice mogą w spokoju napić się kawy nie bojąc się, że ich dziecko zaraz zdemoluje pół lokalu, nie bojąc się że będzie chore po zabawie obskurnymi brudnymi zabawkami w kacikach dla dzieci (nie spotkałam jeszcze restauracji czy kawiarni z takim na prawdę porządnym katem dla dzieci). Miejsce gdzie nikt nie patrzy krzywo, jak przepychasz się z wózkiem między stolikami, gdzie mama może wybrać się z koleżanką nac kawę, poczytać książkę a jej dziecko w tym czasie się bawi. Miejsce takie, gdzie przychodzi się z przyjaciółką czy rodziną. gdzie łazienki są dostosowane dla maluchów i kanapa, dla mamy karmiącej/.... oj... dobra bo i tak poszalałam z odpowiedzią :p
UsuńJa pracuje w domu, ale mam taki zawód że mogę go tu wykonywać :-) przy trójce dzieci naprawdę ciężko się ruszyć z domu.
OdpowiedzUsuńi przy trójce dzieci w domu udaje Ci się wygospodarować czas na pracę w domu?? podziwiam :)
Usuńpowrót do pracy to zawsze zderzenie z rzeczywistością i trudne początki do momentu aż sie wypracuje pewien schemat. Też się juz przyzwyczaiłam.
OdpowiedzUsuńJa niby to wiem, w końcu już raz przez to przechodziłam. teraz jednak z każdym dniem jestem coraz bliżej podjęcia decyzji o odejściu z pracy
Usuń