Jak żyć

O świątecznych tradycjach czas zacząć - czyli nasz kalendarz adwentowy.

03:02,3 Comments




W moim rodzinnym domu niewiele było świątecznych tradycji. Oczywiście stroiliśmy dom na święta, robiliśmy czasami łańcuchy na choinkę z kolorowych papierów i odpalaliśmy naszego starego grającego mikołaja. Razem z moim kochanym tatą ubieraliśmy choinkę, wieszaliśmy cukierki, które znikały często jeszcze przed Wigilią a mama w kuchni pichciła dla nas ulubione świąteczne potrawy. To wszystko działo się raczej na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Jako dziecko bardzo czekałam zawsze na ten czas a kiedy on nadchodził to było mi mało i mało i mało. 

Pamiętam też pierwsze święta kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu. Mieszkałam wtedy sama a całe święta planowałam spędzić u rodziców. Mimo wszystko za ostatnie grosze, które zostały mi po opłaceniu czynszu kupiłam zestaw plastikowych bombek i kilka łańcuchów Tata przytargał mi prawdziwą żywą choinkę a nad oknem zapaliłam mój pierwszy własny zestaw lampek choinkowych kupionych gdzieś na rynku od Chińczyków. Wtedy właśnie postanowiłam, że w moim domu tradycji świątecznych będzie zdecydowanie więcej. 

Od kilku lat razem z dziećmi robimy kalendarz adwentowy. Jest to ten pierwszy Bożonarodzeniowy element w naszym domu. Jest to też nasza rodzinna tradycja i wierzę, że tak zostanie na długie lata. Kalendarz zawsze robimy razem. Wymyślamy jak ma wyglądać, a później spędzamy długi listopadowy wieczór na wspólnym wycinaniu, klejeniu i przystrajaniu. I nie ważne, że nasz kalendarz nie wygląda jak ze zdjęć z pinteresta, że tasiemki na każdej z torebeczek nie są równo przyklejone, że gdzieś odstaje kawałek nie do końca przyklejonego tła a na torebeczkach widoczne są zagniecenia od małych paluszków. Ważny jest ten czas spędzany razem. Razem się bawimy, śmiejemy i denerwujemy na te fruwające w powietrzu wstążki. Rozmawiamy o świętach, o wspólnych planach na grudzień i zastanawiamy się co w tym roku pojawi się w każdej z torebeczek, żeby umilić nam wszystkie grudniowe poranki. Tego dnia dzieciaki zaczynają ścigać się, które było grzeczniejsze i dostanie więcej prezentów od Mikołaja, a ja ... ja staram się doceniać każdą minutę tego wspólnego wieczoru, Podziwiam każdą krzywo przyklejoną torebeczkę, bo przecież te za rok, będą już dużo ładniejsze, zrobione przez bardziej wprawne i większe rączki. Staram się zapamiętać każdy ich uśmiech i każdą zjedzona mandarynkę. To taki wyjątkowy wieczór, kiedy jeszcze przed tą świąteczną gonitwą mamy kilka godzin tylko dla siebie. Wierzę, że kiedy moje dzieci będą już dorosłe to w ich wspomnieniach zostaną te wszystkie wspólne wieczory listopadowe i te wszystkie kalendarze z roku na rok coraz ładniejsze. 





Do zrobienia naszego kalendarza wykorzystaliśmy:
stary obraz
4 kartki czarne z bloku technicznego w formacie A3
torebki śniadaniowe
naklejki z cyferkami
różne wstążki znalezione w domu z poprzednich lat
sztuczny śnieg i srebrny brokat
nożyczki i taśma dwustronna





A tutaj link do naszego wcześniejszego kalendarza. 

Mogą wpaść Ci w oko także:

3 komentarze:

  1. Cudny! Ja też zawsze z maluchami tworze jakieś ozdoby, dodatki do domu. Takie najpiękniejsze są <3
    Judyta- co wkładasz do kopert? Słodkości czy jakieś małe pierdołki. Myślałam dzisiaj czy by nie powkładać "zabawa rodzinnych", typu: dzisiaj zbudujcie wierzę do sufitu, robimy łańcuch na choinkę, dzień pieczenia pierników itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zastanawiałam się nad zadaniami do kalendarza, obawiam się jednak czy...sama im sprostam, a raczej czy w grudniu, kiedy dla mnie to czas bardzo pracowity znajdę codziennie chwilę, żeby z dzieciakami to zadanie wykonać. Poza tym do każdej torebeczki wrzucony jest słodycz - malutki. My w grudniu jedzenie słodyczy ograniczamy tylko do tego co w kalendarzu :) (przynajmniej staramy się :p)

      Usuń
  2. Świetny pomysł.Kalendarz przepiękny,a chwile z dziećmi najcudowniejsze :)

    OdpowiedzUsuń